Energetyczny makaron

Środa, 4 maja 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa tak jak ostatnie - przygotowanie do marathonu + maly wyscig.

Ostry trening cz. II

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa tak jak wczoraj - przygotowanie do marathonu. Byłe chwila zwątpienia, ale nie dałem się i dojechałem.

Ostry trening

Poniedziałek, 2 maja 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejszy trening sprawiał we mnie wrażenie ciągłego dążenia do jazdy szybszej i bardziej wymagającej. Taka jazda przygotowuje (moim zdaniem) każdego cyklistę, który bierze na poważnie swoje zmagania. Dlatego Polacy ruszamy się z ciągłego wylegiwania przed telewizorem, a robimy coś bardziej potrzebnego dla naszego organizmu - wsiadamy na rower.

Kampinowska wyprawa

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa wymarzona na majówkę z rodziną. Słońce, brak deszczu i ukochane komary. Na początku dojazd pociągiem do Nowego Dworu. Ze stacji ruszyłem w kierunku Cząstkowa, Łomnej i Palmir. Gdy dojechałem do parkingu zaczynającego rezerwat - śniadanie i obmyślenie co dalej. Po zregenerowaniu pojechałem Palmirską drogą (żółty szlak rowerowy) w kierunku cmentarza i muzeum. Zwiedzanie i dalsza droga do Truskawia (dalej żółty szlak). Gdy dojechałem do Truskawia zauważyłem pana lodziarza więc kupiłem loda i wypiłem herbatę w osiedlowym barze ("Dziupla"). Z parkingu ruszyłem żółtym szlakiem w głąb puszczy. Raz musiałem przenosić rower, ale to w moim życiu normalne. Dalej w Zaborowie leśnym zmiana szlaku (niebiesko-zielony szlak pieszy PTTK) i tu zaczynają się problemy. 6 razu przenosić trzeba było rower nad kanałem - raz wpadłem jedną nogą, ale szybko wyschła. W późniejszym czasie na rozstaju drug zmieniłem szlak na zielony. Ten szlak najładniejszy - wydmy, góry, leśne mostki, padalce i wyjazd na drogę 579. Tam obiad w barze "Wiewiórka" - bardzo niemiła pani, ale jedzenie nawet. Po konsumpcji powrót do miejsca końca zielonego szlaku, bo obok druga droga to szlak czerwony. Tam też wielkie góry i piachy. W połowie drogi cmentarz powstańców grupy "Kampinos". Dalej w drogę, w pewnym miejscu znajduję się schron wojskowy i za schronem trzeba skręcić w lewo - łatwo można się zgubić. Dalej to dojazd znowu do Palmir i powrót do domu.



Twierdza Modlin © tobiaszy1944


Kościół św. Mikołaja w Łomnej © tobiaszy1944


Szlaki w puszczy Kampinowskiej © tobiaszy1944


Cmentarz w Palmirach © tobiaszy1944


Kanał Zaborowski © tobiaszy1944


Tablica w puszczy © tobiaszy1944


Tablica informująca o KPN © tobiaszy1944


Wydmy w puszczy © tobiaszy1944


Drzewo własnością bobra © tobiaszy1944


Schron w puszczy © tobiaszy1944


Padalec w puszczy © tobiaszy1944

Świąteczna nauczka

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza wycieczka należała do tych mniej wesołych. Po obfitych świętach Wielkiej Nocy postanowiłem wybrać się na rower. Od razu na początku trasy zobaczyłem, że muszę się przyzwyczaić do przybranych kalorii. Później przerzutki zaczęły szwankować. Potem musiałem się przyzwyczaić do podniesionego wyżej siodełka. Dopełnieniem nieszczęść było przy 18 km odpadnięcie pedału. Pech.
Ale czego się nie robi by się przygotować do Mazovia Mtb Marathon w Legionowie 15 maja. Wkręcacie się?

Rozwiane włosy

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa na zajęcia, ale z widokiem na Kozłówkę.

Uciekając przed ( i tu będzię cenzura)

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa prowadząca na zajęcia. Lecz gdy wyjeżdżałem z lasu sobaczyłem służby początkowe. Ale zawsze jeżdżę z kartą rowerową i innymi rzeczami poprawiającymi bezpieczeństwo, więc nie mam się co bać.

Przekroczyć 300

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa z uparciem aby przekroczyć 300. Ale tak naprawdę na zajęcia.

Nieudana regeneracja

Sobota, 16 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa sprawiła mi trudność. Po 10 km marszu z kolegą wybrałem się jeszcze na rower i prawie padłem z wycieczenia. Po drugie całą trasę nękała mnie okropna scena z mojego życia. Ale żyje i mam się chyba dobrze.

Tour de Nowodwory

Czwartek, 14 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiejsza trasa z dużą ilością emocji. W pierwszych kilometrach zgubiłem koszyczek wraz z bidonem - bidon znalazł inny kolarz, za co bardzo dziękuje, ale koszyczek przepadł. Na szczęście, był kupiony w Decathlonie za 12,99 więc mała strata. Później pobiłem rekord prędkości - 42 km/h na moim pięknym miejskim rowerze. Przy wale mała kraksa - rower nie ucierpiał, a ja mam tylko drobne draśnięcia. Trasa dzisiejsza była po prostu inna !